Wpis nostalgiczny.

Posted on

Okazało się, że przez zbieg niefortunnych okoliczności nie pojadę do Polski tego lata. Smutno mi, bo nie będzie mnie na dwóch ślubach, na których bardzo chciałam być. Jestem też więcej niż nieco poirytowana moim absolutnym brakiem umiejętności objęcia rozumem zadań logistycznych. Ryzyko zawodowe, chciałoby się powiedzieć – albo ryzyko braku zawodu.

Muzyka ulic. Pocztówka dźwiękowa.

Posted on

Duże miasta, mimo różniących je smaczków, mają ze sobą dużo wspólnego: szalony pęd, piski klaksonów, kobiety w garsonkach, mężczyźni w garniturach, kobiety z dziećmi, hipisi w parkach, inteligencja w księgarniach. Inny stały element miejskiego krajobrazu to wszelkiej maści uliczni muzycy. Jeśli śledzicie blog od jakiegoś czasu zauważyliście pewnie, że mam do nich słabość. Dziś kolejna transza cudowności, na które się natknęłam.

Fotograficzny przegląd Instagrama #1 – fotografia uliczna

Posted on

Muszę przyznać, że mój stosunek do Instagrama był początkowo nieco sceptyczny. Byłam przekonana, że jedynym powodem jego istnienia jest możliwość natychmiastowej publikacji zdjęć jedzenia i własnej twarzy w windzie – i pokrycie ich filtrami nadającymi im pozory sztuki. Nie ma w tym oczywiście nic złego, niech każdy publikuje, co mu się żywnie podoba – to po prostu bardzo dalekie od moich zainteresowań. Pewnego dnia jednak, za namową uzależnionej od Instagrama serdecznej koleżanki, postanowiłam zapuścić się tam na rekonesans – i okazało się, że to zagłębie najcudowniejszej fotografii.

Zmiany, zmiany.

Posted on

Rok temu pisałam, że nowy rok nigdy nic nowego mi jednak nie przynosi i dlatego huczne jego celebrowanie wydaje się zbędnym. Cóż, to dalej nie jest moje ulubione święto, ale ten rok niesie ze sobą duże zmiany – i sam ten fakt jest jedną z nich. Co jeszcze się zmienia?

Końce i początki

Posted on

Nastąpiły zmiany. Wyprowadziłam się z Edynburga, i to wyprowadziłam na zawsze, i jeszcze to w pełni do mnie nie dotarło. To w Edynburgu zaczęło się moje niezależne, prawie dorosłe życie.To tam empirycznie odkryłam, że przeprowadzka do innego kraju daleka jest od cudu, miodu i orzeszków jakimi wydaje się być (i że może okazać się doświadczeniem niemal traumatycznym), ale też że warta jest każdej wycierpianej minuty; że usiłowanie ucieczki od samej siebie i tak spełźnie na niczym; że świat pełen jest dziwnych ludzi: niektórzy są dziwni kompatybilnie, inni mniej kompatybilnie, a od tych, którzy usiłują by „normalni” należy uciekać; i że im bardziej różni od twoi najbliżsi przyjaciele, tym lepiej: to i inne truizmy, o których się wie, ale z których trzeba sobie zdać sprawę.