Miło jest czasem wrócić do miejsc, w których się było i które się bardzo spodobały. A może nie? Z jednej strony dobre wspomnienia odżywają, można odwiedzić jeszcze raz swoje ulubione miejsca, spotkać się ze starymi przyjaciółmi albo poznać nowych. Z drugiej strony, wszystko może pójść nie tak – miłe miejsca mogą okazać się wcale nie tak miłe, jak się pamiętało, przyjaciele mogą okazać się jednak tylko znajomymi, a starych, dobrych czasów nie da się ożywić. Co w takim razie z miejscami, w których wcale się nie podobało? Takim miejscem była dla mnie Guadalajara. A jednak wróciłam – i wcale nie żałuję.
Kategoria: Meksyk
Codziennik podróżniczy #1
Posted onPowinnam pisać więcej – i znów jestem w drodze. A zatem co kilka dni będę pisać krótką notkę z podróży i umieszczać ją tu właśnie, oddając uwadze drogich czytelników. Proszę mnie pilnować, proszę się dopominać, bo ubiegające terminy wydają się być jedyną motywacją jaką zdolna jestem zrozumieć.
Przegląd Instagrama #3 – plaża
Posted onPuerto Vallarta to miejsce całkiem niczego sobie. Tak się też składa, że to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych wojaży w Meksyku. Z tego też powodu połacie Internetu zalane są milionem fotografii z wakacji na plaży z tym czy innym skrawkiem Puerto Vallarta w tle. To miasteczko zasługuje jednak na więcej, jego własny urok zasłużył na dostrzeżenie. Z drugiej strony, nie wszystkie fotografie z wakacji muszą być wtórne i nudne – im też należy się uwaga. Poniżej przedstawiam kilka skarbów znalezionych w tropikalnych czeluściach Instagrama z Puerto Vallarta.
Wpis nostalgiczny.
Posted onOkazało się, że przez zbieg niefortunnych okoliczności nie pojadę do Polski tego lata. Smutno mi, bo nie będzie mnie na dwóch ślubach, na których bardzo chciałam być. Jestem też więcej niż nieco poirytowana moim absolutnym brakiem umiejętności objęcia rozumem zadań logistycznych. Ryzyko zawodowe, chciałoby się powiedzieć – albo ryzyko braku zawodu.
Gitarzysta w desperacji. Pocztówka dźwiękowa.
Posted onW Meksyku zaskakująco niewielu ludzi żebrze. Większość z nich znaleźć można w turystycznych regionach kraju, w Cancun czy Puerto Vallarta. W innych częściach kraju ci, którzy w Moskwie czy Warszawie zaczęliby żebrać, tu oferują taką czy inną małą usługę: serwują tacos w porze śniadania, sprzedają przekąski z okna w dużym pokoju albo chociażby gumę do żucia. Są też tacy, którzy parają się muzyką.
Opowieść o dwóch Cancún
Posted on–Nie lubię Amerykanów – powiedział Anwar pierwszego dnia po moim przyjeździe. – Lubię tylko ich pieniądze.
Anwar mieszka w Cancún, turystycznej Mekce Meksyku. Cancún powstało w latach siedemdziesiątych. Grupa bankierów, dostrzegłszy jak dużo Meksyk może zyskać na rozwoju turystki, postanowiła stworzyć konkurencję dla popularnego wówczas Acapulco i zbudować od zera wakacyjny raj. Początkowo brano pod uwagę kilka różnych lokalizacji. Ostatecznie wybór padł na maleńką wioskę rybacką w nieco zapomnianym zakątku Morza Karaibskiego.