Starszy grajek w dzielnicy finansowej. Pocztówka dźwiękowa.

Posted on

Moskiewskie World Trade Center jeszcze stoi – i tak właśnie się nazywa, World Trade Center, po angielsku. Składa się z kilku połączonych w podziemiach wieżowców z metalu i szła wypełnionych biurami i drogimi butikami. O osiemnastej pracownicy zajmujących te biura banków i korporacji tłumnie wylewają się na ulicę, formując rzekę ludzi w krawatach, i  płyną do najbliższej stacji metra, 1905 goda. Tam, na pochylni prowadzącej z przejścia podziemnego do wejścia do metra, niezależnie od pogody czeka na nich ten pan:

Dziwny instrument na Kurskiej. Pocztówka dźwiękowa.

Posted on

Kurska to jeden z większych węzłów komunikacyjnych Moskwy. Trzy linie metra krzyżują się tu z niezliczoną ilością linii pociągów podmiejskich i dalekobieżnych. W nieprzebranych czeluściach potrójnej stacji metra wiecznie jest więc jak w ulu. Pewnego dnia, przepychana między jednym westybulem a drugim, po drodze z bardzo długich schodów ruchomych na nieco dłuższe ruchome schody usłyszałam koncert, który Wy usłyszycie za moment. Centrum Moskwy na kilka chwil zmieniło się w targ w jakimś dalekim kraju. Zdawało mi się, że niemal słyszę szum rozmów sprzedawców i kupujących, czuję zapach przypraw, widzę rozciągającą się dookoła pustynię. Będę nieskończnie wdzięczną, jeśli ktoś z Czytelników łaskaw będzie wyprowadzić mnie z mojej naiwnej ignorancji i oświecić mnie co to za instrument i skąd pochodzi. Tymczasem jednak zapraszam w podróż w moje niedoinformowane daleko, z której brutalnie zawróciły mnie schody ruchome, unosząc mnie z powrotem w moskiewską codzienność.

Ostatnie stacje metra – Planerna

Posted on

Fotografowanie obcych ludzi dalej mnie przeraża – mimo to udaje mi się jednak czasem wypchnąć się poza granice tego, z czym mi wygodnie, żeby wypełnić dane sobie obietnice. Przedstawiam Czytelnikom kolejną z ostatnich stacji metra, Planerną. Jej nazwa brzmi niemal jak Planetarna i jest to skojarzenie niepozbawione podstaw – wylot otworów wentylacyjnych przy jednym z wyjść wygląda jak rura wydechowa kosmicznego odrzutowca.

Smutny wpis o metrze

Posted on

W zeszłą środę ktoś przy mnie umarł. Jakiś mężczyzna upadł na tory prosto pod nadjeżdżający pociąg. Miałam w uszach słuchawki, patrzyłam w przeciwną stronę i myślałam o tym, że pewnie spóźnię się do pracy. Dźwięk nadjeżdżającego pociągu przedarł się przez wszystkie bariery, które próbowałam przed nim postawić, zaczęłam więc mentalnie przygotowywać się do walki o kawałek miejsca na mnie samą i książkę, którą zamierzałam czytać. Było tuż przed szóstą, godzina szczytu, tłumy. Wtem pociąg, który miał powoli dotoczyć się do końca peronu, gwałtownie zatrzymał się w jego połowie. Nieśpiesznie podniosłam wzrok znad telefonu. Jeden z konduktorów przechadzał się wzdłuż pociągu, drugi wyglądał z budki maszynisty, z jedną nogą na peronie, a drugą jeszcze w środku. Znikąd pojawił się policjant. Wyjęłam z uszu słuchawki. – Mięso -powiedział konduktor na peronie do tego w pociągu. – Nie ma co. Zostało z niego tylko mięso, trzeba dzwonić.

Uliczny poeta – pocztówka dźwiękowa

Posted on

Rosyjski jest językiem stworzonym do poezji. Właśnie dlatego – a może zupełnie przez przypadek – poezja jest tu rozrywką dla mas. Trudno jest znaleźć Rosjanina, który nie znałby przynajmniej kilku ulubionych zwrotek na pamięć i nie recytowałby ich przy każdej odpowiedniej (i nieodpowiedniej okazji). Jakiś czas temu, przechadzając się jedną z turystycznych arterii Moskwy natknęłam się na tego oto dżentelmena. Rosja to jedyny kraj, w którym byłam, gdzie deklamuje się wiersze między ulicznymi grajkami i maskotkami restauracji.

Ostatnie stacje metra – Szczołkowska

Posted on

Upływ czasu nie wydaje się łagodzić mojej obsesji na punkcie metra w Moskwie – i w zasadzie wcale się sobie nie dziwię, bo moje życie tutaj kręci się wokół metra – wokół godzin jego otwarcia, wokół lokalizacji stacji i wokół częstotliwości, z którą jeździ. Metro w Moskwie to instytucja sama w sobie, najważniejszy środek transportu, miejsce spotkań, świadek historii, atrakcja turystyczna.

Stare i nowe – pocztówka dźwiękowa

Posted on

Po dwóch miesiącach spędzonych w domu z nogą w gipsie (co, nie ukrywam, miało swoje dobre strony) wróciłam do Moskwy, z zapasami entuzjazmu i pomysłów. Cudownie jest znowu móc się ruszać. Wyjeżdżałam z ciemnego, ponurego miasta w środku zimy, a wróciłam do miasta tchnącego wiosną, pełnego zakochanych całujących się w słońcu. Wtorek zastał mnie w WDNH, byłym sowieckim centum wystawienniczym, gdzie nowe i stare schodzą się ze sobą w przedziwne sposoby: