Miasto dla miasta

Posted on
Cudowności papierologii

Tuż przed świętami zgubiłam kartę migracyjną. To malutka, cieniutka karteluszka wielkości paszportu, którą służby migracyjne wręczają podróżnemu na granicy, by ten przy wyjeździe ją zwrócił. Wszyscy traktują tę kartę niesamowicie poważnie i mówią, że za żadne skarby nie można jej zgubić – chociaż nikt do końca nie jest pewien dlaczego, bo to służby migracyjne ją wypełniają i zatrzymują elektroniczną kopię. Tak czy inaczej, wszyscy w biurze wpadli w panikę. Ja wpadłam w panikę. Inni nauczyciele, którym powiedziałam o mojej niefortunnej zgubie też wpadli w panikę. Okazało się, że nikt wcześniej karty migracyjnej nie zgubił i nie wiadomo, co się ze mną stanie.  Tak zaczęła się rozmowa o naszych dziwnych doświadczeniach z rosyjską biurokracją. Okazało się, że wszyscy mieli z nią jakieś przejścia i nikt do końca nie rozumie dlaczego problemy się pojawiły i jak w końcu zostały rozwiązane. Rosyjska biurokracja istnieje sama dla siebie i nikt nie jest w stanie nadążyć za jej pokrętną logiką.

Chram Zbawiciela – pocztówka dźwiękowa.

Posted on

Jakiś czas temu przechodziłam – jak co poniedziałek – obok Chramu Zbawiciela. Było tuż przed ósmą rano, wszystkie dostępne mi o takiej porze okruchy koncentracji skupione były na utrzymaniu mnie w pozycji pionowej i nie wyrżnięciu kozła w koncertowym tańcu na ślizkich schodach do metra i nieodśnieżonych chodnikach. Było ciemno. Dookoła słychać było tylko równe kroki widm, podobnie jak ja zmierzających do pracy na tę zbyt wczesną zmianę. Nagle, o tej szarej, parszywej godzinie gdzieś nad moją głową rozdzwoniły się cerkiewne dzwonki – nie jeden, zwyczajny, głęboki, dudniący dzwon, a kakofonia mniejszych i większych dzwonków, których chaotyczne dźwięki ułożyły się we wspólną melodię:

Śpiewaczki ludowe – pocztówka dźwiękowa.

Posted on

Spacery po Moskwie przypominają trochę poszukiwanie skarbów – w mieście tak dużym nietrudno natknąć się na coś niezwykłego. Szanse na odnalezienie skarbu rosną wykładniczo po zmierzchu – jak każda wielka metropolia, Moskwa żyje nocą. Pewnego październikowego wieczoru natknęłam się na schodach do Muzeum Historycznego na takie oto panie:

Moskiewskie metro – pocztówka dźwiękowa

Posted on

Dźwięki są w Rosji niezwykle istotne – Rosja po prostu brzmi inaczej. Wiele jest miejsc, które na zdjęciu wyglądają zupełnie zwyczajnie, równie dobrze mogłyby znajdować się w Warszawie albo Budapeszcie, przez to jednak jak brzmią nie można pomylić ich z żadnym innym miejscem na Ziemi. Bardzo chciałabym pokazać Czytelnikom Moskwę taką, jaką ja ją widzę – a, paradoksalnie, widzę ją poprzez dźwięki. Dlatego też od czasu do czasu będę Czytelnikom wysyłała dźwiękową pocztówkę.

Metro – kroniki towarzyskie

Posted on

Metro jest w Moskwie najważniejszą częścią miasta. Miliony mieszkańców spędzają w nim codziennie całe godziny. Od ponad tygodnia ja też zaliczam się do tego chlubnego grona, a liczne przejażdżki sprzyjają rozwojowi mojej największej pasji – podglądaniu ludzi w ich codziennych zajęciach. Niniejszym więc rozpoczynam nowy cykl okazjonalnych wpisów, w których podzielę się z Czytelnikami zauważonymi w metrze kwiatkami.

Moskwa na pierwszy rzut oka

Posted on

Pierwszy tydzień w Moskwie zostanie mi w pamięci jako szalony kalejdoskop przypadkowych ulic, stacji metra, hipisowskich postsowieckich mieszkań z wolnymi pokojami być może dla mnie i szalonych maratonów z hotelu do hotelu. Teraz jednak wszystkie problemy zostały rozwiązane i z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że mieszkam w Moskwie. Tu parę słów o tym, co przez tych kilka dni zobaczyłam.