Dźwięki są w Rosji niezwykle istotne – Rosja po prostu brzmi inaczej. Wiele jest miejsc, które na zdjęciu wyglądają zupełnie zwyczajnie, równie dobrze mogłyby znajdować się w Warszawie albo Budapeszcie, przez to jednak jak brzmią nie można pomylić ich z żadnym innym miejscem na Ziemi. Bardzo chciałabym pokazać Czytelnikom Moskwę taką, jaką ja ją widzę – a, paradoksalnie, widzę ją poprzez dźwięki. Dlatego też od czasu do czasu będę Czytelnikom wysyłała dźwiękową pocztówkę.
Dźwięki Moskwy (i Rosji w ogóle) podzielić można na trzy kategorie: dźwięki systemu (na przykład nadawane na ruchomych schodach w metrze audycje o tym, jak tych schodów używać albo jak zapobiegać pożarom), dźwięki drobnej przedsiębiorczości (zaśpiewy i rymowanki powtarzane w kółko przez panie i panów próbujących sprzedać wycieczki, mięso albo kolby kukurydzy przy metrze i w miejscach pełnych turystów) i dźwięki naturalne, powstałe przypadkiem, bez zamierzenia. Pierwsza z pocztówek zawiera dźwięki z kategorii naturalnych.
Jak już wcześniej wspomniałam, metro jest najważniejszą częścią miasta, również dla dokumentacji jego dźwięków. To pierwsza z pocztówek z nim związanych. Mieszkam na południowym wschodzie Moskwy, więc po drodze do mojej stacji pociąg musi przekroczyć rzekę. W pewnym momencie, gdzieś między stacjami Awtozawodskaja i Kołomienskoje, metro wynurza się z tunelu na most i wcześniejszy przytłaczający i nieuporządkowany konglomerat dźwięków nagle staje się cichy i regularny – metro brzmi jak zwyczajny, dalekobieżny pociąg. Ta nagła zmiana działa kojąco, szczególnie w nocy, kiedy widok z okna nie odciąga od niej uwagi. Na nagraniu słychac odjazd pociągu ze stacji Awtozawodskaja, to jak rozpędza się w tunelu, a około 01:09 to jak z niego wyjeżdża, by w końcu znów się w niego zanurzyć.
(Pisze się milej, kiedy wiadomo, że jest dla kogo: zapraszam do polubienia mojej strony na facebooku, śledzenia mnie na twitterze i instagramie, subskrypcji email nowych wpisów!)