Fotografowanie obcych ludzi dalej mnie przeraża – mimo to udaje mi się jednak czasem wypchnąć się poza granice tego, z czym mi wygodnie, żeby wypełnić dane sobie obietnice. Przedstawiam Czytelnikom kolejną z ostatnich stacji metra, Planerną. Jej nazwa brzmi niemal jak Planetarna i jest to skojarzenie niepozbawione podstaw – wylot otworów wentylacyjnych przy jednym z wyjść wygląda jak rura wydechowa kosmicznego odrzutowca.
Przyznaję, że moja obecność tutaj daleka jest od regularnej – stale pracuję nad moją samodyscypliną i systematycznością. W międzyczasie (i bardziej regularnie!) znajdziecie mnie na facebooku i instagramie. Jestem też na bloglovin’.