Z braku czasu na więcej – jeszcze jedna scena zaobserwowana na ulicach Moskwy.
W niedzielę udałam się na uroczysty obiad do KFC. Obsługiwała mnie niesamowita ekspedientka – szczerze uśmiechnięta i serdeczna. Dwie miłe osoby w jednym tygodniu – Moskwa najwyraźniej uznała, że skoro nie uciekłam jeszcze z krzykiem, to zasługuję na odrobinę uprzejmości. Przeszłam, zdaje się, test.